Podobnie jak w przypadku 2 wojny światowej, jeńcy wojenni byli wykorzystywani w charakterze pracowników, głównie przemysłu ciężkiego. Na terenie Górnego Śląska zaczęli się pojawiać od 1915 roku, zastępując pracowników powołanych do wojska. W trakcie pierwszej wojny światowej ten proceder zdecydowanie odmiennie był zorganizowany i głównie wynikał z konieczności niwelowania opóźnień w wydobyciu oraz produkcji. Co więcej, jeńców najczęściej lokowano w prywatnych nieruchomościach i do rzadkości nie należały przypadki wypłacania wynagrodzenia z tytułu wykonywanej pracy (lub na bezpośrednią prośbę ludności cywilnej). Największy odsetek spośród jeńców zatrudnionych w górnośląskim przemyśle stanowili jeńcy armii rosyjskiej, co ciekawe nierzadko wręcz zabiegających o takowy przydział.
W toku badań nad górnośląskimi metrykami, spotkałem się do tej pory z kilkunastoma udokumentowanymi aktami zgonów jeńców-robotników. "Najciekawszy" przypadek pozwolę sobie opublikować, m.in. ze względu na wygaśnięcie praw do ochrony danych osobowych. Jest to dokument wystawiony przez KWK "Emmagrube" (obecnie "Marcel") w Radlinie 8 sierpnia 1917 roku i dotyczący jeńca wojennego Andrzeja Janeckiego o nr. 224. Według dokumentu z zawodu malarz, wyznania katolickiego, żonaty z Marianną Kozowską, pochodził z Turka (Kreis Łodz). W dniu śmierci miał 39 lat i 9 miesięcy, zgon nastąpił 5 sierpnia 1917 roku w familoku nr. 6 (gdzie kwaterował).
Wszystko wskazuje na to, że został pochowany na terenie Radlina, być może lokalni pasjonaci podejmą się odnalezienia grobu, jak również odszukania rodziny denata?
Z wyrazami szacunku:
AS HISTORII