Karl Aldag, student filozofii Marburg,
26. stycznia 1889 r. w Obernkirchen,
poległ 15. stycznia 1915 roku pod Fromelles.
Cz.II
Pod Fournes, 18. grudnia 1914.
W tym roku są dziwne Święta Bożego Narodzenia, tak zaprzeczające ewangelii miłości - a mimo to zasieją więcej miłości niż jakiekolwiek inne. Miłość między własnym ludem i miłość do Boga. Jestem przekonany, że tegoroczne święto będzie odczuwalne głębiej niż kiedykolwiek, a zatem będzie błogosławieństwem dla wielu, pomimo wojny. Nagrałem też nasze kolędy z głęboką radością i szczerym, pobożnym zachwytem. Śpiewamy je dwoma głosami w naszych kwaterach wypoczynkowych, w dużej, ciepłej stajni wypoczynkowej, na jedynym stole przysłano małą płonącą choinkę. Całą wielką tajemnicę odkupienia świata i cud Syna Bożego poczułem jak w żadnym kazaniu. W Boże Narodzenie zawsze będę w moich myślach w domu i nie mogę nic więcej, jak tylko życzyć wam wszystkim, abyście również przeżyli pobożne, święte Boże Narodzenie, które przyniesie szczęście i błogosławieństwa do waszego domu i zaufa Bogu, który kocha wolę Chroń nas. Nie ma dla mnie większej siły niż świadomość, że modlisz się za mnie. Jestem przekonany o przyszłości. Niech ta siła wiary, w której wszyscy żyjemy w pokorze, wzmacnia nas i upiększa w Boże Narodzenie.
Piszę to wcześnie rano przy blasku serca przy stole w oborze. Kamraci wyrywają się ze słomy, myją; musieliśmy spać w pogotowiu na noc, spakowani i ubrani, co jest bardzo niewygodne. Ale przez całą noc szalał ogień armat i piechoty. Wielkie płomienie ognia w głębi nieba. a za 6 dni będzie Boże Narodzenie!
Pod Fournes, Boże Narodzenie 1914.
Święta w polu! Właśnie wymieniliśmy 24-ego wieczorem, około godziny 10. Anglicy śpiewali też kolędy, na przykład wspaniały kwartet. Tutaj też zabrzmiały piękne stare piosenki, tylko gdzieniegdzie pomiędzy. Słupy w okopie ozdobiono gałązkami jodły i blichtrami pochodzącymi z domu, w tym straganami ziemnymi. Potem o godzinie dziesiątej przyszła inna kompania i przez półtorej godziny weszliśmy do naszych kwater. To była najpiękniejsza, najjaśniejsza noc od dłuższego czasu, tak cicha i cudownie czysta, jak muszą być święta Bożego Narodzenia. Był mróz, a wraz z nim koniec błota i brudu. Dużo myślałem o domu i żałowałem, że nie zrobiłeś choinki, bo nie mogłem udawać, że taki jesteś.
Fajnie było, jak ludzie stali razem, wzywano imiona i przekazywano im paczki - wszystkie były kolędami, klęczały przed ich paczkami i szperały, przy świetle serca, przy szopkach w domu. cicha stajnia, jak w Boże Narodzenie. Wieczorem było to prawdziwe przyjęcie bożonarodzeniowe. Na dużych stołach płonęły dwie choinki. W obfitości było wszystko, czego można było marzyć: rzeczy wełniane, labak, speculoos, czekolada, kiełbaski - wszystkie dary miłości. Co zrobiły dla nas Niemcy! Potem przyszedł dowódca pułku i pastor dywizji, odczytano pismo bożonarodzeniowe i odśpiewano stare, kochane pieśni.