Walter Roy, student medycyny w Jenie

Walter Roy, student medycyny w Jenie

ur. 1 czerwca 1894 w Hamburgu,

poległ 24 kwietnia 1915 podczas szturmu na Combreshӧhe pod Les Eparges.

 

Dӧberitz, 14 listopada 1914.

Ach, gdyby wszystko zmieniło się tak nagle. To wolne, słoneczne, błogie lato przynosi złotą radość, wolne życie, zapał do przyrody, poezję, muzykę, światło i radość, przyjaźń i miłość, grzmiące młodzieńcze powietrze. Ach, jak piękne było to lato, a teraz zimno, okrutna, gorzka powaga, zimna, burzliwa zima, śmierć i trudy. I nagle wszystko się skończyło. To, co kochałem i przeżyłem, przenosi mnie jak sen, to nastroje, słodkie wspomnienia. Prawda to teraz tylko jedno: wojna! A jedyne, co wciąż podnieca i wywyższa, to miłość do niemieckiej ojczyzny i pragnienie cierpienia, walki i czynienia wszystkiego dla cesarza i imperium. Wszystko inne jest odsunięte, sen, jak odległa chmura róż na wieczornym niebie. Kiedy zobaczyłam piękno natury, jesienne nastroje podczas marszu, pomyślałam, że to smutne. Chcę o tobie marzyć, kochać, śpiewać o tobie, zachwycać się tobą i być pobożnym, ale nie mam teraz czasu dla ciebie, myśl o wojnie, myśl o wielkiej nędzy i entuzjazm dla naszego najświętszego obowiązku całkowicie mnie pochłania. Lenau, Goethe, Eichendorff, Schwind i Feuerbach, Beethoven, Wagner, Puccini i Mozart - jak ja za nimi tęsknię; ale teraz nie miałbym w nich niechętnej przyjemności, nie mógłbym się w nich naprawdę ożywić, teraz - myśli nade mną burzą tylu tak gwałtownie; ale nie mogę o tym myśleć, nawet na to nie ma czasu ani spokoju.

 

Przed atakiem 24 kwietnia 1915 r.

Moi kochani!

Miejmy nadzieję, że żaden lojalny kamrat nie będzie musiał wysyłać wam tego listu, ponieważ jest to list pożegnalny. Jeśli trzymacie go w swoich rękach, to wiedzcie: zakochałem się w moim cesarzu, w mojej ojczyźnie i w was wszystkich. Teraz trwa ciężka walka i jest to lśniąca, kusząca wiosna. Nie mam ci nic więcej do powiedzenia, bo nie miałem tajemnic. I jak dziękuję wam za to, co wszyscy troje zrobiliście dobrze w moim życiu, jak dziękuję wam wszystkim za słońce i szczęście, w którym żyłem, wiecie. Umrę szczęśliwy i wdzięczny, jeśli będę musiał! Ale to powinno być pozdrowieniem od najświętszej miłości do was wszystkich i do wszystkich, którzy mnie kochali. To ostatnie pozdrowienie noszę ze sobą do ostatniej chwili. List zostanie wysłany przez lojalnych towarzyszy, a mój duch będzie z wami. Wielki łaskawy Bogu chroń i błogosław was i moją ojczyznę niemiecką!

W głębokiej miłości.

Wasz wierny Walter.

 

 

Artur Student
tel. 606-267-397, biuro@ashistorii.pl