Szanowni.
W związku z dzisiejszym świętem świętej Barbary, patronki górników, pozwolę sobie na kilka słów odnośnie śląskiego przemysłu górniczego podczas I wojny światowej.
Podobnie jak ponad sto lat temu, tak i teraz Górny Śląsk nierozerwalnie był związany z tą gałęzią przemysłu. Lecz dla każdego Ślązaka górnictwo to nie tylko źródło utrzymania, ale również dziedzictwo kulturowe. Obok kościoła katolickiego nic tak nie kształtowało gwary oraz folkloru, jak właśnie górnictwo węgla kamiennego.
Z perspektywy państwa niemieckiego, górnośląski przemysł odgrywał bardzo ważną rolę w gospodarce oraz handlu. Wydawać by się mogło, że z tego względu Ślązacy mogli się cieszyć większymi przywilejami, nic bardziej mylnego. Śląski robotnik, jak każdy inny w ówczesnym kapitalistycznym świecie, miał takie same, ograniczone prawa. Co więcej, nawet w chwili wybuchu I wojny światowej, śląscy robotnicy zostali objęci poborem do służby wojskowej. Straty jakie armia niemiecka ponosiła, wymusiły zwiększenie liczby poborowych, z których wielu było wykwalifikowanymi robotnikami. Jednoczesny wzrost zapotrzebowania na żelazo i stal, wymusił zastąpienie etatów w śląskich kopalniach jeńcami wojennymi. Tysiące spośród nich, w większości z armii rosyjskiej, rozlokowano w niewielkich obozach i wykorzystywano do pracy w kopalniach. Niektórzy nawet zamieszkali w familokach, nawiązując bliskie relacje z lokalną społecznością. Do dzisiaj można znaleźć ślady ich obecności w księgach metrykalnych.
Chociaż niemieckie górnictwo stało na bardzo wysokim poziomie technologicznym, to wypadki z udziałem górników nie należały do rzadkości. Tak na przykład 9 lipca 1930 roku w szybie Kurt, kopalni Wenceslaus Grube (Kopalnia Wacław) w miejscowości Hausdorf, obecnie Jugów na Dolnym Śląsku, doszło do jednej z największej katastrofy górniczej w XX wieku. W wyniku wybuchu metanu, na głębokości 263 metrów, śmierć poniosło aż 151 górników! Niestety do podobnej tragedii doszło również w kopalni Friedrich Grube (Kopalnia Fryderyk) w mojej rodzinnej miejscowości Gorzyczki. 24 sierpnia 1917 roku wybuch metanu zabił 7 górników, mieszkańców Gorzyczek:
- Eduarda Pluta;
- Johanna Pietroschek;
- Adolfa Kucza;
- Franza Stabla;
- Antona Wawrziczny;
- Franza Sittek;
- Petera Jellen.
Co roku, czwartego grudnia, wszyscy górnicy obok świętowania, modlą się do świętej Barbary o wstawiennictwo i dziękują za dotychczasowe łaski. Podobnie jak sto lat temu, tak i obecnie wypadki na kopalniach się zdarzają i zdarzać będą. Taka to górnicza dola...
Z mojej strony, życzę wszystkim górnikom dużo zdrowia oraz błogosławieństwa. A wszystkich Polaków proszę o szacunek do ich zawodu, ponieważ jeszcze długo ich poświęceniem będziemy ogrzewać nasze domy.
Łączę wyrazy szacunku:
AS HISTORII